Dziecko z Zespołem Downa
Urodziłam dziecko z zespołem Downa. Przeżyłam szok, gdy podczas USG w zaawansowanej ciąży dowiedziałam się o tym. Do porodu przez moją głowę przetoczył się huragan myśli. Znienawidziłam męża, siebie, szukałam winnych, z wyrzutem patrzyłam na zdrowego syna. Widziałam, że córka nie dostanie od życia tego co on. I bardzo mnie to bolało. Zamknęłam się w domu. Z nikim nie chciałam rozmawiać. Poród przeżywałam jak pogrzeb. Chyba nabawiłam się depresji. Nie umiałam sobie poradzić z wizją wychowywania niepełnosprawnego dziecka. Nie znalazłam nikogo, kto by mi pomógł. Dziś Kasia ma 4 latka. A ja wstydzę się sama przed sobą tamtych reakcji. Jest cudownym dzieckiem z zespołem Downa. Małe skośne oczka jak u Chinki podobają mi się nawet. Jej pierwsze słowa rozczulają mnie. Jak wygranie milionów w Totolotka cieszą mnie jej postępy w mówieniu. Nie mamy łatwo. W Lublinie ciężko jest o miejsce w przedszkolu dla niepełnosprawnego dziecka, trudno o dobrego terapeutę, ale miłość, jaką otrzymujemy od córki wynagradza wszystko. Ona uczyniła z nas bardziej wrażliwych ludzi, nie jesteśmy tak pyszni. wiemy, co jest w życiu ważne. Nie nowy samochód, super kasa i ciuchy, ale coś bardziej subtelnego. Myślę, że staliśmy się lepsi.....dzięki niej. Postanowiłam napisać, bo wiem, że w tym momencie jakaś mama, która dowiedziała się, że urodzi dziecko z Downem przeżywa ten sam koszmar co ja. Może moje doświadczenia pozwolą jej szybciej spojrzeć na dziecko i swoje wyjątkowe (to na pewno) macierzyństwo z innej perspektywy.~Marta